Konsultacje dla rodziców – 21 – 25 października
15 października, 2024Letnia Szkoła Fizyki – Chęciny 2024
21 października, 20245 września 2024, w 14-osobowym gronie fizyków rozszerzonych, udaliśmy się na 6-dniową rewizytę do naszych niemieckich przyjaciół z partnerskiego Gesamtschule Europaschule Langerwehe.
Wyprawę po Nadrenii Północnej – Westfalii oraz Palatynacie rozpoczęliśmy lotem z Balic do Düsseldorfu, którego zachwycające stare miasto dało nam przedsmak tego, co miało nas czekać w kolejnych dniach wymiany.
Równie wielu wrażeń dostarczyła nam kolacja powitalna wydana przez koleżanki i kolegów z Langerwehe, podczas której uściskom, prezentom i rozmowom nie było końca, a zachwycała nie tylko jej atmosfera, ale i menu – pełne specjałów kuchni niemieckiej.
Na kolejny dzień pobytu w Nadrenii Północnej-Westfalii gospodarze zaplanowali wędrówkę po zabytkach założonej w 38 r. p.n.e Colonia Claudia Ara Agrippinensium, zwanej obecnie Kolonią, w tym po artefaktach historii współczesnej poświęconych powrotowi do normalności po czasach hitleryzmu.
Zgodnie z powyższą koncepcją spotkanie z Kolonią rozpoczęliśmy się w bunkrze przeciwatomowym z czasów zimnej wojny, gdzie w trakcie lekcji muzealnej przybliżono nam atmosferę polityczną i warunki życia codziennego z lat 1947-1991 oraz zaprezentowano techniczne aspekty funkcjonowania bunkra, które po raz kolejny unaoczniły nam przeogromny wpływ fizyki na losy współczesnego świata.
Ważnym punktem programu były też warsztaty w EL DE Haus – dawnej katowani Gestapo, a obecnie centrum przypominającym i dokumentującym zbrodnie narodowego socjalizmu.
Grzechem byłoby przyjechać do Kolonii i nie odwiedzić światowej sławy, uznawanej za najdoskonalszy przykład gotyku, monumentalnej, blisko 800-letniej katedry, która do początku XX wieku nosiła zaszczytny tytuł najwyższego budynku świata.
Budowę katedry rozpoczęto w 1248 roku, a obiekt miał za zadanie nie tylko pomieścić rzesze pielgrzymów, ale i głosić światu o potędze miasta największego i najbogatszego w ówczesnym cesarstwie. Nic więc dziwnego, że katedra olśniewa precyzją wykonania i bogactwem zdobień, a oglądana z jej wieży panorama miasta jest doznaniem metafizycznym i nie da się go opisać słowami.
Wyjątkową atmosferę tego kosmopolitycznego miasta czuć na każdym kroku, ale największe tłumy mieszkańców i turystów gromadzą się nad brzegiem majestatycznego Renu, którego wody niosą ochłodzenie w upalne dni, a szum wiatru miesza się z odgłosami wszystkich języków świata.
Skoro „dzień gaśnie w szarej mgle” a plany na wieczór ambitne, to z żalem, ale trzeba pożegnać Kolonię i udać się do Akwizgranu – starożytnego uzdrowiska słynącego z ciepłych wód siarkowych oraz największej i najbardziej rozpoznawalnej politechniki w Niemczech. Spieszyć należy się, tym bardziej że na czas podróży pociągiem zaplanowana została partyjkę szachów i pogaduszki z koleżankami z Langerwehe.
A skoro noc długa, to warto jej część spędzić w jednej z setek restauracyjek tego urokliwego miasta, którego uliczki od paru dni wypełniają się nie tylko zapachem bazylii, oregano i świeżego pieczywa, ale i unikalną, radosną atmosferą, jaką do tego kosmopolitycznego miasta przywieźć mogą tylko przybysze z Polski.
Trzeci dzień wymiany to integracja pod szyldem ciepłych wód siarkowych i zabytków Akwizgranu, którego wyjątkowość sprawiła, że ok. 768 r. Karol Wielki – władca imperium Karolingów wybrał go na swoją siedzibę.
Centralnym punktem przechadzki po Akwizgranie była słynna katedra, której główną część stanowi kaplica pałacowa Karola Wielkiego, natomiast prezbiterium jest miejscem spoczynku jego doczesnych szczątków.
Oczywiście każdy z nas marzył o tym, aby choć przez chwilę poczuć się jak władca imperium i zasiąść na wykonanym w 790 roku marmurowym tronie Karola Wielkiego, który między 936 a 1531 r. posłużył do koronacji 30 władców Świętego Cesarstwa Rzymskiego, ale jak wiemy nie dla psa kiełbasa.
Mimo ogromnych zniszczeń, jakie nastąpiły w trakcie nalotów alianckich w czasie II wojny światowej, Akwizgran nie stracił swojego genius loci i niezależnie od tego, czy spogląda się na niego z wieży katedralnej, czy spaceruje jego antycznymi uliczkami, wszędzie czuje się podekscytowanie i nabiera apetytu na więcej.
Niedziela była ukłonem gospodarzy w stronę naszych zainteresowań, więc udaliśmy się do mieszczącego się w Asdorfie słynnego Energetykonu, który jeszcze niedawno był czynną kopalnią węgla kamiennego, a dzisiaj żyje z produkcji energii odnawialnej i propaguje proekologiczną transformację energetyczną.
Alsdorf to oczywiście nie tylko Energeticon, ale i miasteczko pokopalniane, któremu decyzja rządu federalnego o zakazie wydobywania węgla kamiennego na terenie Niemiec wywróciła życie do góry nogami. Ale to już przeszłość i obecnie Alsdorf to centrum półprzewodnikowego przemysłu jutra, miejsce powstawania innowacji dla bezemisyjnej motoryzacji oraz dynamicznie rozwijająca się branża farmaceutyczna.
Jak twierdzą w Enegeticonie, nie byłoby to możliwe bez powrotu Niemiec do wzmożonej edukacji ścisłej, technicznej i przyrodniczej na poziomie średnim oraz bez wszechstronnie wykształconych absolwentów politechniki z pobliskiego Akwizgranu, która swoim prestiżem ściąga do Niemiec najzdolniejszych z całego świata. Miasto nie próżnuje również, jeśli chodzi o podnoszenie komfortu życia mieszkańców i intensywnie rozwija ogólnodostępne strefy rekreacji i rozrywki czego przykładami są: park miejski z szeroką oferta sportową i kulturalną, czy zoo, które stały się miejscem popołudniowego wytchnienia również i dla nas.
Późne niedzielne popołudnie i wieczór poświęciliśmy biesiadowaniu, w tym gromkim śpiewom w otaczającym zamieszkiwany przez nas „Aachen Youth Hostel”, cudownym parku leśnym oraz nocnym spacerom po antycznych uliczkach tego urokliwego miasta, które nocą robi jeszcze większe wrażenie.
Poniedziałek to integracja polsko-niemiecka w gmachu Gesamtschule Europaschule Langerwehe. Początek dnia wypełniły referaty i rozmowy na temat znaczenia Zjazdu Gnieźnieńskiego w układaniu relacji między Niemcami pod wodzą dynastii Ludolfingów a Polską Piastów, oraz dyskusja nad rolą Williego Brandta w pojednaniu polsko-niemieckim po II wojnie światowej.
Brandta działacza antyhitlerowskiego można nazwać również ojcem normalizacji stosunków między naszymi krajami, bo to przecież on 7 grudnia 1970 r. jako pierwszy powojenny kanclerz Republiki Federalnej Niemiec w symbolicznym geście ukląkł przed pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie, i jak sam potem stwierdził „nad przepaścią historii i pod ciężarem milionów zamordowanych zrobiłem to, co robią ludzie, gdy zabraknie im słów”
Następnie wszyscy udali się do pracowni artystycznej, by stworzyć wspólne dzieło kubistyczne, którego tematem przewodnim była przyjaźń.
Kolejnym punktem planu na poniedziałek były zajęcia sportowe na jednej z hal szkoły gospodarzy, w czasie, których odbył się mecz piłki nożnej Polska-Niemcy, a potem w licznych grach i zabawach, ze zmiennym szczęściem, rywalizowały drużyny mieszane narodowościowo.
Wieczór zastał nas w Bonn – mieście założonym 2000 lat temu przez legionistów rzymskich, stolicy Republiki Federalnej Niemiec w latach 1949–1991 i miejscu narodzin Ludwiga van Beethovena. Uroku tego miasta, szczególnie wieczorową porą, nie da się opisać, więc patrzcie i podziwiajcie!
Co zanucić przed domem, w którym Beethoven przyszedł na świat? Sonatę Księżycową, a może jednak IX Symfonię z jej finałową kantatą Odą do radości?
Ostatni dzień wymiany to spotkanie z Koblencją, jednym z najznamienitszych miast kraju związkowego Nadrenii – Palatynatu. To urokliwe miasto uniwersyteckie założone zostało w 9 roku p.n.e. jako rzymska forteca.
W starożytności Koblencja leżała w granicach Cesarstwa Rzymskiego, a potem nieustannie przechodziła z rąk do rąk i była we władaniu: frankijskim, lotaryńskim, krzyżackim, szwedzkim, francuskim i niemieckim.
Burzliwa historia sprawiła, że współczesna Koblencja jest miastem kosmopolitycznym i zachwyca mieszanką stylów architektonicznych. Na kolana rzuca zarówno centrum miasta, jak i Deutsches Eck – sztuczny cypel w miejscu ujścia Mozeli do Renu z pomnikiem cesarza Wilhelma I.
Wzrok trudno również odwrócić od nadreńskiej Twierdzy Ehrenbreistein – powstałego w miejscu rzymskiej strażnicy i średniowiecznego zamku fragmentu XIX – wiecznych fortyfikacji okalających Koblencję.
Wszystko, co dobre szybko się kończy i przychodzi czas podziękowań, które w pierwszej kolejności należą się naszym wspaniałym gospodarzom: Paniom C. Schoenen i S. Lehmann oraz koleżankom i kolegom z Gesamtshule Europaschule Lahgerwehe.
Brawa należą się także naszemu Doktorkowi, który znajdzie wyjście nawet z sytuacji skrajnie beznadziejnych, jest z nami zawsze – nawet wtedy, gdy pada ze zmęczenia i szukając polskich słów znajduje tylko zagraniczne, i który nieustannie daje nam poczucie, że w naszym towarzystwie śniadania smakują mu bardziej.
Dziękujemy również Pani A. Łukaszewicz, która zgodziła się być współopiekunką naszej grupy.
Bylibyśmy skrajnymi niewdzięcznikami, gdybyśmy nie poinformowali, że zarówno czerwcowa wizyta przyjaciół z liceum partnerskiego z Langerwehe w Krakowie, jak i nasza rewizyta w Niemczech, możliwe były dzięki znaczącemu wsparciu finansowemu ze strony Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży w ramach przyznanych nam grantów.