Kolejne sukcesy!
14 października, 20222A w Wadowicach i Lanckoronie
21 października, 2022Skoro Politechnika Krakowska bierze udział w Małopolskiej Nocy Naukowców, to my fizycy od Salezjanek oczywiście natychmiast zjawiamy się w gościnnych jej czyżyńskich progach i rzucamy się na… serwowane tam łakocie.
No nie, no nie całkiem tak, no przynajmniej nie wszyscy, np. doktorek twierdzi, że na tak wielką rozpustę, to już pesel mu nie pozwala, więc w zamian ciąga nas po kolejnych zakamarkach wiedzy i każe odwiedzać kolejne stanowiska w kolejnych pawilonach i wizyta zaplanowana na dwie godziny rozciąga się do czterech.
A na serio. Politechnika przygotowała na tę okazję naprawdę wiele fascynujących pokazów, prelekcji oraz eksperymentów i gdyby nie późna noc, jak również smsy od rodziców „Żyjesz”, „Gdzie ty jesteś?”, to chętnie zostalibyśmy tam jeszcze dłużej.
Setki pytań zdawanych przez Piotrka udowodniły nam, że studencka pracownia bolidów PK nie tylko osiąga najwyższe poziomy zaawansowania tu i teraz, ale i będzie miał kto ją rozwijać w przyszłości. Tym bardziej, że na kierowcę testowego zgłosiła się także koleżanka Zofia, a przed takim teamem to nawet Formuła 1 wymięka, więc klękajcie narody.
To, że grafika 3D, to dla nas pestka i potrafimy zaprojektować każdy detal udowodniliśmy pracując w programie CAD, a o tym, że tworzenie skomplikowanych elementów przestrzennych to nasz chleb powszedni dobitnie potwierdzają nasze dokonania w laboratorium drukarek 3D.
Nie mniej interesująca okazała się hala robotów i tych dużych, i tych małych, i tych podwodnych, nawodnych i powietrznych, przemysłowych, naukowych oraz edukacyjnych.
Fakt, że kocha się mózgiem, a nie sercem potwierdziliśmy natomiast na stanowisku kamer na podczerwień. Nasze serca nie wykazały nadmiernej aktywności termicznej, bo przecież fizykę kocha się mózgiem i to jego zwoje mamy rozgrzane do białości.
Naszą nieograniczoną wyobraźnię wykorzystywaliśmy natomiast w eksperymentach z rzeczywistością rozszerzoną, a kolega Andrzejek to nawet nie chciał z niej wracać. Lepiej nie myśleć, jak by się to skończyło, gdyby przezorny Kuba nie wyciągnął go stamtąd – do pracowni skanerów przestrzennych, gdzie zmajstrował mu wirtualne popiersie w 3D.